A no posmędzić o tym warto, bo temat dość popularny w ostatnich czasach, niestety. Zbyt często bagatelizowany, ale i zbyt często nadinterpretowany również. Jedna z najczęstszych przyczyn ograniczonej płodności.
Przede wszystkim zacznijmy od nazewnictwa: PCO to nie to samo, co PCOS.
PCO, czyli „Policystic Ovary”, po polsku: wielotorbielowatość jajników, to nazwa wyglądu jajników w USG. Termin ten można zastosować wówczas, gdy w jajniku występuje wiele, bo ponad 12 pęcherzyków wzrastających
o wymiarach 9-12 mm lub gdy objętość całego jajnika wynosi ponad 10 ml.
W wielkim uproszczeniu powiedzieć można, że w jajniku rośnie zbyt dużo pęcherzyków w kierunku potencjalnej owulacji, a każdy z nich produkuje hormony i wydziela je do naszego krwiobiegu – jeśli pęcherzyków jest zbyt dużo, to i tych hormonów również, a to zaburza pracę całego ciała.
A w efekcie żaden z tych pęcherzyków nie rośnie ostatecznie, nie staje się dominującym i do owulacji nie dochodzi w ogóle.
Nie każdy nieprawidłowy obraz jajników o cechach policystycznych
w badaniu USG potwierdza cały zespół chorobowy, jakim jest PCOS. Faktem jest jednak, że jajniki o tzw. budowie policystycznej wymagają przyjrzenia się uważniej nie tylko im samym, ale i hormonom.
Prawdziwe PCOS, czyli Policystic Ovarian Syndrome, dotyczy zaledwie 12-18% kobiet. To zespół schorzeń, na które składają się przede wszystkim:
– zaburzenia miesiączkowania (rzadkie miesiączki)
– zaburzenia owulacji (brak owulacji lub rzadkie owulacje, wydłużenie pierwszej fazy cyklu)
– obraz policystycznych jajników w USG
– hiperandrogenizm widoczny lub utajony (tylko na podstawie wyników badań): nadmierne owłosienie ciała (hirsutyzm), trądzik, tłusta cera, wypadanie włosów.
Trzy z wymienionych wyżej podstawowych zaburzeń kwalifikują do rozpoznania PCOS.
Pomocne są również badania potwierdzające występowanie objawów dodatkowych, często współwystępujących z PCOS:
– zaburzenia metaboliczne, tzw. zespół metaboliczny: nieprawidłowy wynik krzywej cukrowej, insulinooporność, otyłość, zaburzenia lipidowe (wzrost „złego” cholesterolu LDL), nadciśnienie
– nieprawidłowy iloraz hormonów przysadki mózgowej: lutotropiny (LH)
i folikulotropiny (FSH), wynoszący >1.5
ALE! Bardzo ważnym jest fakt, że aby Zespół Policystycznych Jajników był w pełni zdiagnozowany i potwierdzony, trzeba zbadać również:
- naszą tarczycę (TSH, fT3, fT4, anty-TPO, anty-TG)
- poziom prolaktyny (czy nie jest zbyt wysoki, tzw.
hiperprolaktynemia) – często powiązane
z zaburzeniami tarczycy - nasze nadnercza (DHEAS i 17-OHP – czy to one nie są problemem hiperandrogenizmu)
- nasze jajniki (w kierunku gruczolaków hormonalnie czynnych (przy rutynowym USG)).
Dopiero upewnienie się, że tu wszystko gra i buczy, może prowadzić nas ku prawdziwemu PCOS.
Niezależnie od form leczenia, podstawową kwestią w okiełznaniu PCOS jest przyjrzenie się sobie i zdanie sobie sprawy z tego, jak wiele leży w naszych rękach: obniżenie masy ciała, odpowiednia dieta i uregulowanie gospodarki cukrowej, włączenie aktywności fizycznej, to absolutna podstawa. Tyle i aż tyle. Leki powinny tu zając dopiero mniej zaszczytne, drugie miejsce. Czasem najciężej wziąć sprawy w swoje ręce i mieć świadomość, że na prawdę tak wiele zależy od nas. Ale bezdyskusyjnie warto.
Mały bonus informacyjny dla wytrwałych:
Bardzo istotnym czynnikiem wpływającym na przebieg leczenia jest gospodarka cukrowa – może na pierwszy rzut oka nikt nie powiązałby jajników z glukozą i insuliną we krwi, ale związek ten jest
w rzeczywistości ogromny: zbyt wysoki poziom insuliny działa na pęcherzyki w jajniku, jak hormon wzrostu, generując ich wzrastanie i dojrzewanie – a to właśnie prowadzi do kolejnej kaskady hormonalnych perypetii. Bardzo chcemy tego uniknąć, stabilizując poziom cukru we krwi. Lekiem pierwszego rzutu jest Metformina, stosowana w tzw. stanie przedcukrzycowym, jakim jest właśnie insulinooporność. No właśnie, lekiem… Przepisywana jest szybko, zdecydowanie zbyt szybko. Sprawniej wspomnieć o cudownym leku, jako jedynym źródle leczenia insulinoporności, w której PODSTAWOWYM, PIERWOTNYM I ABSOLUTNIE KONIECZNYM leczeniem jest ODPOWIEDNA DIETA, regulująca gospodarkę cukrową. Dieta, to nie tylko sposób żywienia – tu, to sposób leczenia, więc mówimy już o dietoterapii. Warto, a nawet trzeba od tego zacząć bój z PCOS, insuliną, nadmiernymi kilogramami… Metformina powinna być leczeniem uzupełniającym podstawowe źródło leczenia, jakim winna być zmiana odżywiania.
Co ciekawe, udowodniono, że zrzucenie zaledwie 5-10% masy ciała przywraca owulację w 40-60%, zwiększjąc tym samym szanse na ciążę!