Miłosny hormonalny koktajl… Czyli co?
Często zastanawiamy się, jaka „magia” (a raczej czysta chemia!) kryje się w przeżywaniu miłosnych uniesień: co odpowiada za pragnienie odbierania i dawania zarazem bliskości i czerpania z niej satysfakcji na najwyższym, duchowo-fizycznym poziomie. Otóż, na poziomie czysto biochemicznym odpowiedzialnymi za ten stan są przede wszystkim:
? endorfiny
? oksytocyna
? dopamina
? serotonina
Wymienione hormony i neuroprzekaźniki zarazem, to hormonalny koktajl, który towarzyszy nam podczas każdego miłosnego uniesienia. Ale… uwaga!
Według badań dotyczy to przede wszystkim par będących w stabilnych, zdrowych, długotrwałych relacjach opartych na codziennym wartościowaniu, docenianiu i szanowaniu siebie nawzajem, dzięki czemu wyjściowy poziom hormonów szczęścia jest na wyższym poziomie.
Pamiętajmy też, że:
➡ zaburzona relacja w związku,
➡ nieuporządkowana relacja z własnym ciałem,
➡ niezblilansowane odżywianie bogate przede wszystkim w cukry proste (słodycze, soki, napoje gazowane, produkty mączne),
➡ nadwaga i otyłość,
➡ nadmiar stresu i brak jego odreagowania,
➡ niedobór snu,
➡ choroby podstawowe, takie jak: niedoczynność tarczycy, nadciśnienie tętnicze, cukrzyca typu II
… mocno ograniczają wydzielanie i utrzymywanie „hormonów szczęścia”, wpływając na pogorszenie nie tylko jakości i częstotliwości współżycia płciowego, ale często w ogóle go uniemożliwiając! (drastyczny spadek libido, impotencja, a nawet bolesne stosunki)
Zamiast endorfin, oksytocyny, dopaminy i serotoniny – kortyzol i prolaktyna. Tak, prolaktyna! Pamiętajmy, że jej nadmiar (hiperprolaktynemia) jest często istotnym wykładnikiem przewlekłego stresu, tak samo, jak podwyższony kortyzol.
Codzienne docenianie siebie, okazywanie czułości, poczucie bycia akceptowanym (również w sferze fizjologii ciała), pięknie wyraża się w stosowaniu naturalnego planowania rodziny, w którym oboje małżonków musi być tak samo zaangażowanych, aby przyniosły nie frustrację, ale długotrwałe relacyjne korzyści ❤️
Obraz autorstwa jcomp na Freepik