Jedno z najbardziej “popularnych” schorzeń w ostatnich latach. Dotyczy głównie kobiet, choć i szczęśliwego 1% mężczyzn też nie omija. Oprócz tego, że mocno uprzykrza nam życie w ogóle, to potrafi też nieźle wikłać naszą płodność.
W dużym skrócie, choroba Hashimoto to ciągły stan zapalny tarczycy,
a dokładna jego nazwa to przewlekłe autoimmunologiczne (limfocytowe) zapalenie tarczycy. Skąd obecnie o nim tak głośno? Oto jest pytanie właśnie – ostatnio zauważono wzrost zachorowań wśród kobiet o 250% w stosunku do lat poprzednich! Za stan ten jedni obwiniają sławietny Czarnobyl, inni życie w “chemicznym świecie”, w którym nasz układ odpornościowy najwyraźniej odmawia posłuszeństwa. Dodając do tego skłonności genetyczne, może ukazać się nam faktyczny tarczycowy problem wszechczasów.
Klinicznie rozpoznanie choroby Hashimoto bazuje głownie na badaniach
z krwi – widzimy wówczas:
- podwyższony poziom przeciwciał skierowanych przeciw tarczycy: anty-TPO (najczęściej) i anty-TG
- zmiany w budowie tarczycy w badaniu USG (nacieki limfocytarne)
- dobry lub podwyższony poziom hormonu przysadki mózgowej “sterującego” tarczycą, czyli TSH
- dobry lub zaniżony poziom wolnych hormonów tarczycy: fT3 (trójjodotyronina) i fT4 (tyroksyna).
Wynika z tego, że choroba Hashimoto może przebiegać z normalną funkcją tarczycy albo z jej niedoczynnością. Zdarza się, nie tak wcale rzadko, że zanim rozwinie nam się pełnoobjawowe Hashimoto przechodzące w niedoczynność tarczycy, często poprzedzone jest (czasem kilka lat wstecz) fazą nadczynności tarczycy.
Dużą rolę grają tu skłonności genetyczne i środowiskowe (np. niedobory pokarmowe: niedobór wit. D3 i selenu).
Każda kobieta na etapie planowania ciąży, powinna wykonać tzw. “pakiet tarczycowy” (TSH, fT3, fT4, przeciwciała anty-TPO i anty-TG) by już na wstępie sprawdzić, czy nie ma tu problemu. Dodatkowo, jeśli mamy do czynienia z: ciągłym zmęczeniem, spadkiem metabolizmu, wzrostem masy ciała, zmianami skórnymi (sucha skóra), kruchością paznokci, zaparciami, ciągłym marznięciem, problemami krążeniowymi (i wieloma innymi objawami)… Tym bardziej badania tarczycy powinny nas zainteresować. Nie tylko jednak same badania z krwi, ale przynajmniej raz zrobione, dla samej kontroli, USG tarczycy – bez tego nie powinno diagnozować się pełnoobjawowej choroby Hashimoto.
No a pod kątem wyglądu cyklu, na nasza uwagę zasługują: długie, obfite miesiączki, wydłużone cykle, cykle bezowulacyjne. Często związane jest to tym, że przy niedoczynności tarczycy lubi współwystępować wysoki poziom prolaktyny (hiperprolaktynemia). Nie jest to optymistyczna wiadomość przy staraniach o ciążę – najpierw należy doprowadzić cykle do ładu.
Bardzo ważna informacja: nigdy nie sugeruj się normami laboratoryjnymi, szczególnie w kwestii hormonów! Znaczenie tu zawsze ma płeć i wiek,
a nawet faza cyklu: ginekologicznie, dla kobiet w wieku rozrodczym, TSH nigdy nie powinno być wyższe niż 2.4 (optymalnie pomiędzy 1-2 mU/l). Co do fazy cyklu, najnowsze doniesienia mówią, aby badanie TSH wykonywać na początku lub na samym końcu cyklu – czas “środka” cyklu, w okolicach owulacji, może mieć wpływ na wynik badania. Warto przypomnieć, że badanie to powinno mieć miejsce w godzinach rannych na czczo.
Najczęściej leczeniem pierwszego rzutu jest przyjmowanie lewotyroksyny (Eurhyrox, Letrox), zaczynając od najmniejszych dawek i kontrolując poziom TSH co kilka tygodni. TSH przy izolowanej niedoczynności tarczycy lub tej wynikającej z Hashimoto na pewno spadnie po dobraniu odpowiedniej dawki hormonów, ale jeśli współtowarzyszą nam wysokie przeciwciała, szczególnie anty-TPO, pomóc tu może jedynie… dieta.
Skoro choroba Hashimoto to ciągły stan zapalny tarczycy, to procesy zapalne będą toczyć się z dużym prawdopodobieństwem w całym ciele – bardzo często przy jednej chorobie autoimmunologicznej lubi współwystępować kolejna. Dlatego tak bardzo ważne jest, aby maksymalnie ograniczyć toczenie się tych stanów zapalnych, poprzez eliminację z diety wszystkiego, co im sprzyja (nadmiar cukrów prostych, przetworzone “chemiczne” jedzenie, napoje gazowane, niedobór snu) i dodaniu tego, co je niweluje (witaminy i inne silne przeciwutleniacze). Nieoceniony będzie tu kontakt z dietetykiem i dopasowanie diety do potrzeb każdego z nas. Warto tu dodać, że przy niewielkich nadwyżkach TSH (wynik niewiele odbiegający od normy, np. TSH wynoszące 2.7 mU/l), nie zawsze trzeba od razu sięgać po lewotyroksynę – czasem warto wyrównać ten stan dobrze dobraną dietą
i poczekać na efekty, które mogą pojawić się do 3 m-cy od wprowadzenia zmian żywieniowych. Nie trzeba wówczas pakować w siebie kolejnych medykamentów, a istotne jest to szczególnie dla tych z nas, którzy przyjmują ich na co dzień sporo.
Tak więc podsumowując:
- długie, obfite, rzadkie miesiączki, problemy z owulacją + towarzyszące objawy ogólne mogą sugerować niedoczynność tarczycy wraz z chorobą Hashimoto,
- badania tarczycowe (“pakiet tarczycowy”) warto wykonywać pomiędzy 1-9 dniem cyklu lub w końcowej jego fazie, po 22 dniu cyklu,
- wynik TSH dla kobiet w wieku rozrodczym nie powinien być większy niż 2.4 mU/l
- niedoczynność tarczycy i wysokie TSH często przebiega z wysoką prolaktyną – warto zbadać również poziom tego hormonu,
- wysokie przeciwciała można “zbić” jedynie dobrze dobraną dietą przeciwzapalną.
Sprawdzenie stanu tarczycy badaniami laboratoryjnymi i wykonanie kontrolnego USG powinno być jedną z podstawowych kwestii do sprawdzenia na etapie planowania ciąży – problemy tarczycowe bardzo często są przyczyną problemów z płodnością. Tak więc, aby nie być później zdziwionym – badaj swoją tarczycę.