Zapraszam gorąco do zapoznania się z kilkoma różnymi historiami moich podopiecznych – tymi radosnymi i ukończonymi oraz tymi, które nadal trwają. Spójrz ich okiem na płodność i zdrowie z wykorzystaniem Modelu Creighton i NaProTechnologii!

KASIA I KAMIL
Przez prawie 3 lata zmagałam się z wtórnym brakiem miesiączki – przyczyn takiego stanu żaden lekarz nie był dokładnie w stanie stwierdzić, więc chodziłam od lekarza do lekarza, nie dostając żadnej odpowiedzi, poza tym, że ‘tak się zdarza i muszę brać hormonalną terapię zastępczą nie wiadomo do kiedy, ciąża jedynie w cyklach stymulowanych ale również pod znakiem zapytania’. Wszystkie wyniki badań hormonalnych cały czas wychodziły krytycznie niskie – jakby mój organizm w ogóle nie produkował hormonów i zapadł w stań hibernacji, z której nie chciał się obudzić.
Trafiłam na Karolinę po jednym z webinarów z nią. Zaczęłam obserwować się w lipcu 2020 roku i już po pierwszym spotkaniu i pierwszym miesiącu obserwacji byłam pełna podziwu i zaskoczenia, jak bardzo dokładnie Model Cregihton pozwala przyjrzeć się cyklowi, sobie samej, temu co i dlaczego dzieje się w moim organizmie. Karolina zasugerowała również zrobienie cyklu badań, w konkretnych dniach i w konkretnych celu – wyjaśniając po co i dlaczego (w przeciwieństwie do wszystkich lekarzy, którzy wyciągali średnią z przeciętnego cyklu i kazali robić badania na oko). Następnie pierwszy raz w życiu ktoś wyjaśnił mi co takie wyniki badań znaczą i co można z tym zrobić.
Pierwsze kilka cykli, w których się obserwowałam metodą pozwoliły dojść do pierwszych konkluzji, że mój organizm z jakichś przyczyn faktycznie, nie może sam się obudzić i rozpocząć tej pracy hormonalnej i dlatego wsparcie farmakologiczne jest konieczne – pierwszy raz ktoś wytłumaczył mi dlaczego i po co, oraz jakie leki miałabym brać – mając taką wiedzę byłam pierwszy raz przekonana, że to ma sens, a nie jest to rutynowa metoda lekarska i nie jestem od niechcenia odesłana z receptą. Karolina poleciła mi wspaniałego lekarza i wszyscy wspólnie pracowaliśmy nad pobudzeniem mojego układu hormonalnego – co udało się zaskakująco szybko, bo po 6 miesiącach obserwacji i kolejnych 2 miesiącach (2 wizytach) u poleconego lekarza i wprowadzeniu stymulacji cyklu zaszłam w ciąże. Aktualnie jestem w 21 tygodniu, ciąża rozwija się prawidłowo, ja czuję się wspaniale, spadł mi kamień z serca i nadal nie dowierzam, że odpowiednie podejście do przypadku naprawdę potrafi zdziałać cuda i moje lata chodzenia po wielu lekarzach skończyły się po kilku miesiącach od rozpoczęcia współpracy z Karoliną.
Karolina jest wspaniałym specjalistą, zaangażowanym, oddanym i pełnym chęci pomocy i pasji do tego co robi. Każde spotkanie było nie tylko omawianiem karty, ale również spotkaniem w przyjacielskiej atmosferze – niczym spotkanie terapeutuczne z osobą, która Cię rozumie, jest empatyczna i której naprawde zależy na rozwikłaniu Twojej zdrowotnej zagadki. Ponad to jest bardzo pogodną, ciepłą osobą, która pełni rolę wsparcia i partnerki w procesie poznawania swojego organizmu. W trakcie spotkań czułam, że mogę powiedzieć Karolinie wszystko, nawet moje wątpliwości natury psychologicznej, smutki i zmartwienia i wiedziałam, że zostanę zrozumiana. Bardzo cieszę się, że poznałam Metodę Creighton – którą z pewnością będę obserwować się do końca życia i że pokazała mi ją Karolina, którą człowiek od razu zaczyna traktować jak przyjaciela.
EWELINA I ŁUKASZ:
„Pragnienie posiadania potomstwa było we mnie od zawsze. Dosyć późno wyszłam za mąż. Moje cykle nigdy nie były regularne, co jakiś czas chodziłam do lekarza, diagnozowano mnie w kierunku PCOS. Nie leczyłam tego, gdyż na tamten czas oferowano mi tabletki antykoncepcyjne, po których źle się czułam, dlatego odstawiłam je. Gdy zostałam żoną w wieku 35 lat, pragnienie bycia mamą w końcu mogło się urzeczywistnić. W ciągu dwóch lat badałam się u dwóch lekarzy, którzy powiedzieli mi, że wszystko jest dobrze, że mamy się starać, wyjechać na urlop itp. Nic się jednak nie wydarzało, mój zegar biologiczny tykał, a do tego oboje z mężem weszliśmy w kryzys, który przełożył się też na naszą seksualność. Na jakiś czas odpuściłam, ale potem uświadomiłam sobie, że jeszcze nie wykorzystałam wszystkich możliwości, że nie usłyszałam przecież, że niestety zajście w ciążę nie będzie dla mnie możliwe. Swoimi kłopotami dzieliłam się z bliskimi mi osobami, ktoś polecił mi udać się do lekarza naprotechnologa. Słyszałam już o naprotechnologii, postanowiłam spróbować. Już na pierwszej wizycie w maju 2018 lekarz podejrzewał brak owulacji, zlecił badania. Od czerwca 2018 roku zaczęłam się obserwować według modelu Creighton’a. Wykazał on nieprawidłowości, a ja dzięki obserwacjom bardziej poznałam siebie, swoje ciało, z większą wiedzą i zrozumienieniem mogłam podejmować leczenie, a do tego na spotkania jak tylko się dało, chodziłam z mężem. Jemu ta wiedza też pomogła bardziej świadomie podejmować również odpowiedzialność za otworzenie się na nowe życie, rodziła większe zaangażowanie. Model Creighton pozwala nie tylko wykryć nieprawidłowości w cyklu, ale także traktuje człowieka całościowo, pomógł nam też jako małżeństwu w sferze naszej bliskości i seksualności. Celem leczenia było przywrócenie owulacji i uregulowanie cyklu mojej płodności. W międzyczasie wyszła mi też insulinooporność, miałam nadwagę, podjęłam też leczenie u dietetyka. Po roku obserwacji, leczenia, prawie roku diety udało się uregulować cykle i przywrócić owulację. Przez następne pół roku starań, chwil nadziei i rozczarowań, regularnych wizyt u lekarza, ciągłej obserwacji i diety, przyszedł w końcu ten cudowny moment, kiedy wykonałam test ciążowy i był on pozytywny!!! Wiem teraz, że trzeba być cierpliwym, poważnie traktować leczenie i obserwację i dopóki jest nadzieja, nie poddawać się. Obecnie oczekujemy przyjścia na świat naszego syna, Mikołaja. Jestem wdzięczna za wszystkich, którzy wspierali nas na tej drodze.
BASIA I AREK
Cześć! Chcielibyśmy się podzielić z Wami kawałkiem naszej historii. Pobraliśmy się w 2017 roku i jako
szczęśliwi małżonkowie pragnęliśmy powiększyć rodzinę. W 2017 i 2018 roku straciliśmy dzieci w
pierwszym trymestrze ciąży. Bardzo dużo czasu potrzebowaliśmy, by otrząsnąć się po tych ciosach,
które przyszło nam przeżyć. Tęsknota i pragnienie rodzicielstwa, mieszało się z brakiem nadziei,
poczuciem bezradności i lęku. Wokół nas, wśród naszych znajomych rodziły się dzieci, patrzyliśmy na
to, a ból w nas był coraz większy.
W 2020 roku, polecono nam o świetnego lekarza, specjalistę zajmującego się Naprotechnologią, który pomaga takim ludziom jak my. Jakiś czas zbieraliśmy się w sobie, by znaleźć odwagę do działania w tej sprawie. Przełamaliśmy się i zadzwoniliśmy! Odbyliśmy długi wywiad, żona była na wizycie i sprawy się potoczyły w taki sposób, w jaki w ogóle byśmy sobie tego nie wyobrażali.
Bóg postawił nam na drodze wspaniałych, wspierających ludzi, którzy walczą o ludzkie życie!
Wykonaliśmy wszystkie polecone nam badania, które doktor nam zlecił. Zasugerował,
byśmy umówili się na wizytę do instruktora Modelu Creighton. Szukaliśmy, pisaliśmy i tak pięknie się
stało, że przygarnęła nas Karolina pod swoje skrzydła. W sierpniu 2020 roku rozpoczęliśmy
obserwacje Modelem Creighton, robiliśmy badania, które zlecił nam doktor i Karolina.
Ożyliśmy jako małżeństwo. Bardzo dużo dowiedzieliśmy się o sobie nawzajem i byliśmy bardzo
zaskoczeni jak dużo spraw możemy się dowiedzieć z obserwacji ciała, zarówno w sferze zdrowia jak i
rytmu związanego z płodnością. Nie wyobrażałem sobie, że dla mnie jako mężczyzny/męża będzie to
takie ważne i pomocne w zrozumieniu żony. Uważam, że każdy mąż powinien żonie w tym
towarzyszyć, by być z Nią w tym razem.
Karolina wspierała nas na każdym kroku, pomagała, służyła radą, tłumaczyła jak to
działa i na co mamy zwracać uwagę. Ten czas dla nas był błogosławiony. Bardzo się do siebie
zbliżyliśmy, otworzyliśmy się na siebie nawzajem, jesteśmy bardziej wyrozumiali. Wiemy, że jesteśmy
silniejsi jako małżonkowie i trwa to nadal. W sercach mamy więcej pokoju. Ze spotkań z Karoliną na
nauce Modelu Creighton wyniknęło samo dobro w naszym życiu!
Obserwacje trwały prawie pół roku i wynikało z nich, że nic nie stoi na przeszkodzie, by zacząć się
starać o dzieciątko. Pozostawał tylko lęk w naszych sercach, który w jakiś sposób musieliśmy w sobie
przezwyciężyć, dzięki Bogu się to udało. W grudniu pod koniec 2020 roku poczęła się nasza córeczka.
Żona była pod ciągłą obserwacją lekarską przez cały okres ciąży. Córka przyszła na świat we wrześniu
2021 roku. Rośnie i przybiera na sile, cieszy nasze serca i jest oczkiem w głowie dziadków.
Gdyby ktoś się zastanawiał czy warto spróbować tej metody leczenia, mówimy Wam: warto! Nie ma
nic bardziej naturalnego i bezpiecznego dla płodności człowieka i zdobywania wiedzy na ten temat,
niż Model Creighton!

JOANNA I MARCIN
Witam wszystkich, którzy czytają to świadectwo.
Wraz z mężem jesteśmy małżeństwem od 7 lat. Starania o dziecko rozpoczęliśmy po 2 roku
małżeństwa. Gdy zaczynaliśmy tą drogę nie wiedzieliśmy jeszcze ile czasu i wysiłku będzie trzeba
włożyć w to, aby powitać na świecie nasz cud – córkę.
Pierwszy rok starań nie przyniósł efektów w związku z tym zgłosiliśmy się do lekarza zajmującego się
niepłodnością. Szereg badań, zmiany lekarzy (w efekcie było ich 3), obserwacja owulacji, leki zarówno
dla mnie, jak i męża, zabiegi. Kompletnie nic nie przynosiło efektu.
Do czasu, pojawienie się dla nas nowej metody obserwacji poprzez Model Creighton dawało nadzieję.
Jak to bywa w życiu Bóg pokierował Nas poprzez inne osoby, które właśnie korzystając z tego modelu
zaszli w ciążę.
Trafiliśmy do Karoliny Gleń, która z wielką cierpliwością wtajemniczyła nas w sposoby obserwacji i
wyjaśniała wszelkie niejasności. Zgodnie z zasadami po pół roku stosowania Creightona mogliśmy
zgłosić się do lekarza naprotechnologa. Dla Nas był to szczególny czas,
ponieważ umówienie wizyty zbiegło się z informacją od prowadzącego mnie ginekologa, o braku
możliwości udzielenia nam pomocy i skierowaniu nas do kliniki w celu zapłodnienia metodą in vitro.
Pierwsza wizyta u naprotechnologa zajęła ponad 3 godziny, lekarz przeanalizował kartę obserwacji cyklu, dokładnie mnie zbadał, przeprowadził wywiad, i na podstawie karty zalecił odpowiednie leki i umówił na kolejną wizytę w celu monitoringu cyklu.
Druga wizyta okazała się kluczowa. Z wszystkich dotychczasowych monitoringów cyklu (u
wcześniejszych lekarzy) wynikało, że pęcherzyk Graffa rósł do większych rozmiarów niż powinien i
pękał po „czasie”, dlatego nie można było w zasadzie określić dnia, w którym mogłoby dojść do
poczęcia. Dzień, w którym mieliśmy wizytę okazał się właśnie dniem płodnym i w związku z tym doktor zaproponował zastrzyk, który miał na celu pomóc w pęknięciu pęcherzyka.
Zastrzyk okazał się właśnie tym co trzeba było uczynić. Dlatego trzecia wizyta okazała się
potwierdzeniem ciąży. Upragnionej i tak długo wyczekiwanej!
Metoda obserwacji Modelem Creighton doprowadziła nas do celu, w połączeniu z prowadzeniem w
tej metodzie Karoliny i doświadczeniu lekarza naprotechnologa, nasze pragnienia się ziściły.
Wszystkim czytającym to chce dać nadzieję na to, że i Wam się uda!
KARINA I TOMASZ
Nasze świadectwo – czyli historia o tym, jak musieliśmy cierpliwie czekać na naszego Syna.
Pobraliśmy się w 2017 roku. Żadne z nas nie miało większych problemów zdrowotnych czy zdiagnozowanych chorób, więc na ówczesny czas nikt z nas nie przypuszczał, że starania o dziecko mogą w naszym wypadku stanowić jakikolwiek problem. Po roku starań o dziecko, rozpoczęliśmy próby znalezienia powodu takiego stanu rzeczy. Zmieniliśmy lekarza ginekologa i szukaliśmy rozwiązania problemu. Mąż, po wykonaniu badań, zmienił dietę i tryb życia, co było bardzo ważnym krokiem w naszej historii. Jednak nadal nie uzyskaliśmy diagnozy z informacją co stanowi problem w poczęciu, poza skierowaniem mnie od razu do szpitala, na zabieg, który w opinii lekarza miał dać odpowiedź w czym leży problem. W naszych sercach pojawiało się wtedy wiele wątpliwości i pytań do ludzi i Pana Boga dlaczego to akurat nas spotyka. Było w nas wiele bezsilności, biorąc pod uwagę fakt, że nie było jasnej przyczyny naszego problemu – żadnych chorób czy nieprawidłowości. Na szczęście w tamtym czasie trafiliśmy do duszpasterstwa małżeństw starających się o potomstwo Droga Nadziei. Tam też uzyskaliśmy kontakt i polecenie Karoliny Gleń oraz usłyszeliśmy więcej o Modelu Creighton i Naprotechnologii.
Spotkania z Karoliną były bardzo pomocne, pełne zrozumienia i empatii. Za każdym razem odkrywaliśmy nowe informacje, zależności czy rozwiewaliśmy pojawiające się wątpliwości (nie tylko dotyczące cyklu, ale np. diety, kondycji fizycznej czy psychicznej). Równocześnie przeszukując internet trafiłam na bardzo dobre opinie jednym z lekarzy naprotechnologów. Umówiłam się na wizytę, a po kilku dniach okazało się, że Karolina również współpracuje z Panem Doktorem. Wielkim zaskoczeniem było dla nas podejście Pana Doktora, poświęcony czas i wnikliwy wywiad już podczas pierwszej rozmowy telefonicznej. Przez cały okres leczenia i diagnozy kontakt czy to z Karoliną czy z Panem Doktorem był bardzo dobry i stanowił świetne wsparcie w rozwiązaniu problemów. W Naprotechnologii największe wrażenie zrobiła na nas wnikliwa diagnoza zarówno żony jak i męża oraz podążanie krok po kroku w poszukiwaniu przyczyny określonego stanu. W przeciwieństwie do wcześniejszych zaleceń przeprowadzenia laparoskopii (bez żadnych wskazań), doktor po serii badań, obserwacji cyklu zalecił histeroskopię. Jednocześnie cały czas miał pod opieką również męża. W procesie leczenia towarzyszyła nam również Karolina, cierpliwie odpowiadającą na wiele naszych pytań.
Współpracę z Karoliną rozpoczęliśmy w kwietniu 2020 roku, do lekarza naprotechnologa na pierwszą wizytę trafiliśmy w czerwcu 2020 roku, w listopadzie miałam przeprowadzoną histeroskopię. W lutym 2021 roku okazało się, że jestem w ciąży 🙂 Nasza radość i zaskoczenie były olbrzymie. Najwyraźniej przyczynił się do tego przeprowadzony zabieg, ale również wszystkie pozostałe wskazówki zdrowotne. Istotny okazał się również odpoczynek, relaks, kondycja fizyczna i psychiczna. Wszystkie te czynniki w połączeniu doprowadziły do sukcesu. Przez całą ciążę pozostawaliśmy w kontakcie z Karoliną i Doktorem – czuliśmy ich wielkie wsparcie.
Wielką zaletą współpracy z Karoliną jest również możliwość skorzystania z jej oferty Szkoły-nie-tylko-Rodzenia. Uważamy, że jej znajomość historii starań o potomstwo konkretnej pary pozwala lepiej zrozumieć ich potrzeby i obawy, które pojawiają się także na etapie przygotowań do porodu.
Dzisiaj jesteśmy szczęśliwymi rodzicami Konrada. Wierzymy, że właśnie taka miała być nasza droga, na której spotkaliśmy wspaniałych ludzi i która umocniła nasze małżeństwo. Wszystkich zachęcamy do skorzystania z Naprotechnologii, wsparcia lekarzy i instruktorów modelu Creighton. Z całą pewnością możemy powiedzieć, że dzięki Nim dzisiaj możemy się cieszyć obecnością naszego Syna.